logo

Oddział Poznań

  • 1
  • 2
  • 3

XIII Elegia błagalna

Pamięci Gertrudy Grzegorczyk

O Potrójne Światło! o Płomieniu
W Płomieniu ogarniający Słowo –
I pierwsza Iskro wszelkiego blasku:
Otul me oczy, usta i serce,
A gdy spłonę wyjmij mnie z popiołów
Jak ojciec śpiące dziecko z kołyski,
Gdy wiosennemu ukazuje je słońcu.

Bo wiruje nad Ziemią śnieżyca
Z rozbitych luster i pod powiekami
Krążą mikroskopijne planety zła,
A każde ziarno złudnych ogników
Jest domem demona pożądliwości
I ciemne spojrzenie źrenic moich tłumi
Światło każdej rzeczy, która z Ciebie jest.

A jak ośmiornica gdy w atramentu
Sieci – jest obłok mowy mojej. On
Za mną jak słup kaźni stoi. Odwracam
Twarz – a usta zmieniają się w sopel
Soli. Chodzimy niby bezlistne drzewa
W dymach wewnętrznych pożarów. Nie umie
Nikt w milczeniu jak po tęczy potopu iść.

Bo i serca nasze nie są już arką
W której mógłby schronić się bezpiecznie
Choć jeden dzień. Jestem Epimeteuszem,
Który płacze na własnym weselu? O
Ubi campi! o gdzie niebo wielkie i
Między nimi serce rozległe jak świtu
Gong!... Wróble bardziej Pana chwalą niż my.

I odeszło milczenie czyste jak chrzest
I przeminęły rzeczy prawe gdy zbrakło
Ciszy. O, całą wieczność milcząca
Gołębico, by wyrzec: „Oto Syn mój”.
Żeby choć lipa pochyliła się nad
Nami w łagodnym szumie liści i słów:
„Umiłowany, w tobie mam upodobanie...”

Ach, mój smutku, ma żałości; płacz, płacz
Wokół i zgrzytanie śmiechu. Muzyka
Tramwajowych szyn i bredzenie drukarskiej
Farby, która Bogu czerni Pismo
I demonom gazety. Jakże trudno
Wybawić wzrok, słuch i umysł od potopu
Mierzwy. Miłości! daj nam skrzydła – Syna!...

Ojcze śpiewającej Iskry żywego
Ognia – o! zrodzony z niej krzewie mego
Snu wibrujący deszczem kolibrów?
Diamentowych wróbli? w gniazdach lżejszych
Od powietrza – raz jeszcze tchnij ją w nasze
Oczy, sumienia i słowa. Niech odnowi
Oblicza pomieszanych narodów.