Jest rano – przecieram
okulary, szukam kontaktu,
aby porozumieć się
ze światem.
Miasto – uderzone nagle
światłem – drży,
kurczy się
perspektywa ulic.
Dreszcz porannego wstawania
miesza się z komunikatem dzwonu
oraz hymnem o wydobyciu.
Narodowa emigracja trwa:
wolna Europa, wolne soboty,
wolne związki małego realizmu.
Jest rano – czas przystąpić
do układania znaczeń.
Należy przy tym zważać,
aby słowa,
wchodząc w obszar sensu,
nie przesłaniały rzeczy,
za którymi się kryją.