logo

Oddział Poznań

  • 1
  • 2
  • 3

Zakrzewicz Elżbieta

Wspomnienie o phm Elżbiecie Zakrzewicz,

Życie ludzkie można porównać do księgi składającej się z wielu rozdziałów. W imieniu zuchów, harcerzy i instruktorów Hufca ZHP „PIAST”, Poznań Stare Miasto oraz harcerskiej braci Chorągwi Wielkopolskiej Związku Harcerstwa Polskiego, chciałabym wspomnieć zaledwie niewielki fragment, obszernego rozdziału życia druhny podharcmistrzyni Elżbiety Zakrzewicz, rozdziału, jak wiem bardzo bliskiemu jej sercu - działalności harcerskiej.

„Starajcie się zostawić ten świat troszkę lepszym niż go zastaliście” - słowa twórcy skautingu, generała Roberta Baden - Powella wprowadziła w czyn druhna Ela. Jeśli można powiedzieć, że ktoś całe życie był pochłonięty ideą harcerskiego pomagania, to z całą pewnością będzie to najkrótsza a zarazem najtrafniejsza charakterystyka Elżbiety. Nie da się oddzielić jej życia od harcerstwa. Biografom i historykom pozostawić należy spisywanie dokładnych dat i wydarzeń. My zatrzymajmy się na krótkiej, prostej harcerskiej gawędzie o druhnie Eli.

Mieszkając i pracując w śródmieściu, bardzo dobrze znała i co ważniejsze rozumiała problemy dzieci i młodzieży z tej części Poznania. W 1993 roku objęła funkcję drużynowej 4 Poznańskiej Drużyny Harcerskiej „Żuawi”, rozpoczęła harcerską służbę w trudnej dzielnicy naszego miasta. Metodą harcerską, wychowała nie tylko Agnieszką, Tomka i Krzysztofa (również instruktorów ZHP) ale i dziesiątki swoich „harcerskich dzieci”. Zbiórki 4 PDH, jej ukochanej drużyny, były nie tylko miejscem harcerskiego działania, zdobywania kolejnych stopni i sprawności. Dla części dzieci były swoistą „świetlicą terapeutyczną”, miejscem gdzie można było przyjść, spotkać koleżanki i kolegów, ale również w spokoju odrobić lekcje, uzyskać pomoc w nauce, wyżalić się lub po prostu porozmawiać. Na zbiórki, rajdy i biwaki Ela zapraszała nie tylko tych, którzy formalnie byli zapisani do drużyny, ale wszystkie dzieciaki i młodzież z okolicy: „Co tak będziesz stał w bramie, choć z nami, może Ci się spodoba” - mawiała. Była instruktorem niezwykłym, nie takim który raz w tygodniu zorganizuje zbiórkę, dwa, trzy razy w roku pojedzie na rajd czy biwak, a latem na krótki obóz. Ela pełniła swoją służbę codziennie, w dni robocze i w świąteczne, w wakacje zimowe i letnie. Były to zbiórki, sobotnio - niedzielne wyjazdy, obozy a często, zwłaszcza w wakacje wspólne wyjścia nad Wartę, na Cytadelę, na boisko. Jej społecznikowska dusza otwarta była na potrzeby dzieci i młodzieży. Wszystkich chętnie gościła w harcerskim sklepie na placu Bernardyńskim. Kiedykolwiek tam się zajrzało, zawsze ktoś tam gościł, a Elżbieta częstowała herbatą, ciastem, czy co tam miała pod ręką. Organizowała pomoc, doradzała w różnych sprawach, rozmawiała a przede wszystkim potrafiła słuchać. Miała niezwykły dar znajdowania wspólnego języka ze wszystkimi, tak jak gdyby nie istniała różnica wieku, interesowała się wszystkim, co było ważne dla młodych ludzi, podążała za ich potrzebami i może właśnie dla tego tak bardzo do niej lgnęli.

Niewysoka osoba, często idąca szybkim krokiem w harcerskim mundurze, otoczona dziećmi i młodzieżą, była postacią wielką o sercu otwartym dla wszystkich. Elu, nie tylko wychowałaś wspaniałych harcerskich instruktorów, ale pomogłaś wielu młodym ludziom, którzy niejednokrotnie tylko do Ciebie mogli się zwrócić, Ty byłaś dla nich jedynym oparciem. Udało Ci się sprostać wyzwaniu Baden - Powella - zostawiasz ten świat lepszym!

Będziemy pamiętać Twój uśmiech, poczucie humoru, dystans do siebie, ciągnące się godzinami rozmowy w Rogalinku i Ciebie z kubkiem herbaty w dłoniach. Tylko żal nam, że tak szybko postanowiłaś rozpocząć wieczną wartę. W harcerskim mundurze być może tylko zmieniłaś miejsce służby i na niebieskiej polanie rozpalasz kolejne harcerskie ognisko. W harcerskim kręgu będziesz stała zawsze z nami. Nam pozostaje czuwać, jesteśmy dumni, że mogliśmy fragment naszej harcerskiej księgi życia dzielić z Tobą.

Czuwaj! Druhno Elu! „Już do odwrotu głos trąbki wzywa”

hm. Beata Tylewska - Nowak

 

Zmarła we wtorek 6 października 2015 roku. Została pochowana na cmentarzu parafialnym na Górczynie w sobotę, 10 października 2015.