logo

Oddział Poznań

  • 1
  • 2
  • 3

Dwutygodnik Solidarności Walczącej

Data pierwszej edycji: wrzesień 1983.
Data ostatniej edycji: 2002.
Liczba numerów: 326.
Nakład: od 2 do 7 tys egz.
Format: A5.
Objętość: 12 – 20 stron maszynopisu.
Cena: symboliczna, 3 zł.

Skutki aresztowania w połowie 1985 roku Macieja Frankiewicza nie dały na siebie długo czekać. Poznańska SW uchodząca za najlepiej zorganizowaną w regionie strukturę, zawdzięczała tę opinię determinacji i energii garstki ludzi, a przede wszystkim Frankiewicza. Najbardziej zagrożony był biuletyn SW.

Trzeba tu chyba coś wyjaśnić zwłaszcza młodszym czytelnikom: SW – biuletyn informacyjno-propagandowy, oficjalny organ poznańskiej organizacji SW, był niczym okręt flagowy. Ukazywał się (w najlepszym okresie) w nakładzie dochodzącym nawet do 7 tysięcy egzemplarzy (!). Trafiał do fabryk, biur, szkół, uczelni. Wydawanie pisma potwierdzało trwanie oporu, a regularność i częstotliwość kolportażu była czytelnym testem sprawności i liczebności organizacji. Generalnie takie biuletyny stanowiły podstawową, choć jednostronną płaszczyznę komunikacji podziemia z ludźmi. I z tych samych powodów, dla których konspiratorzy, sympatycy, czytelnicy tak dużą wagę przywiązywali do ich istnienia, były zaciekle zwalczane przez SB. Z tego punktu widzenia redakcyjne przygotowanie periodyków takich jak Czas, obciążało nieco mniejsze ryzyko. SB polowała przede wszystkim na drukarnie, punkty kolporterskie, no i na biuletyny typu Dwutygodnik. Dlatego gdy Szymon Jabłoński i Szymon Łukasiewicz (wkrótce i on został aresztowany), zwrócili się do Jerzego Fiećki i do mnie, o poprowadzenie pisma, zgodziliśmy się. Zgoda była również aktem moralnego wsparcia dla siedzących kolegów. Prędzej niż później, dotrze do nich, że ich dzieło jest kontynuowane. Był to również sygnał dla SB: potrafimy się skutecznie przeorganizować.

Pierwotnie utrzymywaliśmy dwutygodniowy rytm wydawniczy, z biegiem czasu, przeszliśmy na miesięczny, nadając niejednokrotnie podwójną numerację. Ograniczeniu uległ nakład. Pamiętać warto, że ciągle wychodził, choć coraz mniej regularnie, Czas i Czas Kultury (Czas Kultury, wychodzący od 1985 roku, pierwotnie miał być dodatkiem kulturalnym do Czasu, w efekcie jednak powstał zupełnie samodzielny periodyk, świętujący w tym roku dwudzieste urodziny, jako jedno z nielicznych pism o podziemnym rodowodzie, które przetrwało), co jeszcze bardziej nadwerężało możliwości logistyczne oraz ludzkie SW, nie tylko zresztą w Poznaniu.

Biuletyn SW zmienił linię redakcyjną: mniej było antykomunistycznych deklaracji, więcej za to informacji, choć oczywiście główna funkcja biuletynu (jak wszystkich podobnych pism) nie uległa zmianie – służyć miało krzepieniu serc.

Przygotowanie każdej edycji (w sumie od pierwszego kwartału 1985 do połowy 1988 wydaliśmy ich ok. 40, wymagało pomieszczeń, gdzie można by spokojnie przygotować makietę do naświetlenia. Kilka razy wykorzystywaliśmy do tego celu mieszkanie Zosi Ziółkowskiej przy Saperskiej 39, ale oznaczało to kuszenie złego, czyli SB: nie dość, że tam był przygotowywany Czas, to jeszcze zbiegały się w nim nitki kilku innych inicjatyw. Lokali konspiracyjnych było zatem jeszcze kilka. Część tekstów zamawialiśmy m.in. u Władysława Balickiego (gospodarka), Michała Downarowicza (ekologia), Piotra Śliwińskiego (literatura) większość jednak pisaliśmy i redagowaliśmy na miejscu (komentarze polityczne, informacje, oświadczenia). Ta praktyka wynikała nie z naszej niefrasobliwości, ale ze starań o możliwie największą aktualność pomieszczonych materiałów. Jerzy Fiećko (który sygnował swoje teksty pseudonimami Grzegorz Darski, Jan Arciszewski) i Włodek Filipek, stanowili więc redaktorski duet, do którego dołączyła na przełomie 1986/1987 r. Ola Bessert, stając się jednym z filarów zespołu. Teksty najczęściej przepisywała polonistka Hania Ratajczak, (przez pewien okres w roku 1987 trudniły się maszynopisaniem piosenkarka Małgorzata Bratek, czy psycholog Tamara Kalmuk). Następnie powstawała makieta, bez zwłoki dostarczana do naświetlenia. W kolportażu pismo pojawiało się z reguły po upływie kilku dni, o ile nie nastąpiły komplikacje, co od 1986 roku stawało się coraz częstsze.

W kwietniu 1987 SB przeprowadziła akcję, w której udział wzięło kilkudziesięciu funkcjonariuszy, wymierzoną biuletyn SW. W jej wyniku zatrzymano na 48 godzin J. Fiećkę i przy okazji przeprowadzono spektakularną rewizję w Instytucie Filologii Polskiej UAM. Na podstawie sfingowanego najprawdopodobniej anonimu i fotokopii materiałów redakcyjnych, na których były odręczne notatki J. Fiećki, a więc materiałów wątpliwych w państwie prawa, w listopadzie 1987 Sąd Rejonowy w Poznaniu, uznał winnym Jurka Fiećkę redagowania periodyku SW i obłożył go wysoką grzywną (był to czas gdy władze już zrezygnowały z kary więzienia). Akcja SB z kwietnia 1987 skomplikowała funkcjonowanie biuletynu, ale jeszcze przez kilka miesięcy kierowaliśmy tym pismem. Od drugiej połowy 1987 roku szefowanie pisma zaczął na powrót przejmować Maciej Frankiewicz, choć Jerzy Fiećko, Ola Bessert, Włodek Filipek, ciągle brali udział w pracach redakcyjnych, zajmując się głównie komentowaniem wydarzeń politycznych. U schyłku 1987 roku uznaliśmy, iż trzeba stworzyć nowy periodyk polityczny, któremu nadaliśmy tytuł Komentarz.

Jerzy Fiećko
Włodek Filipek